Wandal

Wiecie już, że podróżowanie komunikacją z moim dziecięciem to nie lada wyzwanie. Jest wesoło i dużo się dzieje. Nawet bardzo dużo, a czasami jeszcze więcej. Ale nie tylko komunikacja to wyzwanie. Oczekiwanie na nią też ma swoje prawa i różne momenty.

Na ten przykład wczoraj. Ja, Mała i babcia idziemy na przystanek. Podjechać sobie jeden dość długi przystanek. Pomysł tym lepszy, że deszcz był w rozkwicie, a ani ja ani babcia parasolką nie grzeszyłyśmy. Więc silną trójcą poszłyśmy do autobusu.

Stoimy, czekamy. Do pojazdu pozostało 6 minut. Coś rozmawiamy, śmiejemy się. I nagle Mała widzi pomalowany przystanek.

Mała: Mamo widzis?
Ja: Co kochanie?
Mała: Ktoś napisał coś na przystanku. Ciekawe kto to. Może żółwie nindza.
Ja: Nie kochanie. Jakiś wandal.
Mała: Wandal? Ciekawe kto tym wandalem jest.
Ja chcąc zażartować: Może Ty.
Małą ze śmiertelną powagą: Nie. Ja nie wynosę flamastrów na dwór.

Tak się matkę kasuje.
Patrzcie z czym wasze dzieci z domu wychodzą;)

6 komentarzy:

  1. Matka. Dobrze dziecko wychowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo konkretna dziewczynka :). I dobrze wychowana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. konkretna na pewno. i dobrze zbuntowana;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Praworządność:D
    PS Ja moją mamę wprawiałam w zakłopotanie czytając na głos napisy na murach i chodniku np. "O mamo zobacz, ktoś napisał C-H-U-J... Co to jest C-H-U-J?"
    PS2 przepraszam za wulgaryzmy;)

    OdpowiedzUsuń
  5. o a to by mogło być ciekawe;)
    wyobrażam sobie jak Mała czyta tego "chuja";)

    OdpowiedzUsuń