Jedziemy sobie dziś jedziemy. Znaczy nie odjechaliśmy daleko od domu ale na tyle daleko, żeby się do niego nie wracać. No i jak już tak odjechaliśmy to Mała wydobywa z siebie magiczne słowo "pisi". Wtedy na głowie mej włos się jeży, bo przypominam sobie że ja matka wyrodna do granic możliwości zapomniałam wziąć dziecku swemu picie.
Szukam więc gorączkowo w torbie czegokolwiek do picia w nadziei, że jednak coś się jeszcze ostało. Chociaż jakaś odrobina. Na pierwszy ogień idzie soczek pomarańczowy tyle, że bez słomki a ja aż takim ryzykantem chyba nie jestem. No więc grzebie dalej, grzebię i grzebię. I jest! Jest! Jest! Leon do picia. Muszę przyznać sama uwielbiam popijać ten wynalazek i taka jestem rurka bez kremu, że czasem Małej podbieram;p
Małej na ten widok, aż oczy się zaświeciły bo zazwyczaj wodę popija. Bierze Leona do ręki i zaczyna popijanie.
Mała: Pyśny.
Ja: No to się cieszę, to pij.
Mała: Wypiję siśtko.
Ja: Nie wypij wszystkiego, bo na później nie będziesz miała.
Mała: Wypiję ciałego Lenona!
Nie wiedziałam, że Lenon jest w płynie. Myślałam, że jednak w proszku ale dzieci uczą Nas przez całe życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha ha ha
OdpowiedzUsuńMy nie pijamy Lenona, ale jak taki piśny, to chyba spróbujemy. :)
Sprobujcie, Lenon rzadzi:)
UsuńU nas rządzi Kubuś lub Pysio, ale chyba zobaczę tego Lenona skora tak zachwalacie :)
UsuńSwoją drogą ja czasem też zapominam i dziękuję wtedy, że stacje benzynowe są tak dobrze zaopatrzone :)
o tak:) ja za stacje tez dziekuje;p tylko czasem zamiast z Kubusiem to z cola wychodze i wtedy coz...wrocic sie musze:)
UsuńKubusia tez czasami pijamy ale jednak co Lenon to Lenon:) jak bede na zakupach to sobie zapas zrobie...ale Malej nie pokaze;p
Jezu nie wiem co to!
OdpowiedzUsuńLeona Panienka nie zna:)?
UsuńMama kocha Leona i Mała też jak się już jej pozwoli do njiego dosadzić;p czyli raz na parę miesięcy;)
chyba nie tam gdzie potrzeba wrzuciłam komentarz ale trudno wybaczycie mi prawda ;))))
OdpowiedzUsuńoczywiscie ze wybaczymy:)
Usuń