Jak to jest chorować? Każdy widział choć raz, każdy słyszał choć raz i każdy choć raz czuł. Ale rożnie można chorobę witać, prowadzić z nią dysputy i się z nią żegnać.
Struś pędziwiatr
"Tu tu" brzmi od rana i Mały pędziwiatr lata po chałupie jak by jakiś motór czy inny wiatrak miał w małej pupie. "Tu tu" i ucieka przed wilkiem czy innym straszydłem, którego ni widu ni słychu. Nic a nic. "Tu tu" ledwo na zakrętach się wyrabia a nawet jak i się nie wyrabia to wstaje i leci dalej, bo wytrwałym jest ten Mały pędziwiatr. "Tu tu" i otwiera dzióbek Mały i lawiny słów i potoki całe płyną z niego a wszyscy naokoło myśli zebrać nie mogą i ogarnąć ich jakoś rozsądnie też się nie da. "Tu tu" temperatura nigdy Małego pędziwiatra nie toczy tylko jakieś kaszle zmorowate i gluty zielone i stąd moce przerobowe wciąż są w apogeum okrutnym. Mały pędziwiatr nie zwalnia szybkości ani w lataniu ani w mówieniu, choroba mu nie straszną jest i bomba w nim tykająca, ta taka no wiecie, wewnętrzna, wciąż wybucha z nową siłą. Wciąż i wciąż od nowa a mama i Małżona na wet i dziadki Nasze nadążyć czasem nie mogą. Mały pędziwiatr trzyma formę czy to choroba czy stan bez chorobowy.
Agent 007
Agencie 7:00 pobudka. Pędziwiatr z łózka krzyczy "Mamo, mamo, wyspałam się". Najczęściej krzyczy goły jak go Pan Bóg stworzył, bo w ramach pomocy postanowiła się rozebrać. Agencie, nie ma leżenia wstawać trzeba. Agent a właściwie agentka do kuchni się wlecze. Apap, cholinex, fervex i jakieś inne cuda niewidy. Zaaplikować wszystko proszę, ile się da. Faszerowanie musi być procesem....pełnym i napełnić nie tylko żołądek ale i umysł placebowym wykwitem, co by agentka była zdolna misje cały dzień wykonywać. Z chustka u nosa przyjmuje zadania specjalne. Pranie, gotowanie, sprzątanie, kolorowanie na potęgę, klejenie włocha, doglądanie Pędziwiatra i Kotka. PO prostu dzień jak co dzień, bo agent nigdy agentem nie przestaje być. Kiedy czuje, ze z sił opada proces faszerowania podłączony po raz kolejny. i na nogi staje. I tak aż nie uśnie.
Pan Kotek
Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczko. Az przyszła mamusia. Jak się masz koteczku? Źle bardzo i łapkę wyciąga. Lecz wyciąga ją wtedy, gdy ktos się zapyta inaczej bowiem twardziela udaje. Faszeruje się w zakamarkach kuchennych lekami podłymi. A gdy pytanie padnie..zaczyna się kotek skarżyć i uskarżać. Do doktora nie pójdzie, bo nie jest tak chory a kiedy trzeba coś czy gdzieś to główka go boli, to katarek w nosie kręci, to kaszelek z gardła się wydostaje. Choroba totalna i unieruchomienie na maksa, szczególnie wtedy gdy agent prosi "Wyjmij pranie z pralki, zmyj podłogę, zajmij się Pędziwiatrem". Wtedy źle bardzo i łapkę wyciąga. Ale gdy tylko agent powie "Choć kotku do łózka, pogłaszczę Cię po brzuszku" kotek mocy dostaje i nagle "źle bardzo" w cień odchodzi.
Dziś Pędziwiatr już działa, Agent zadania ma zlecone i strach się bać w jakim nastroju Pan Kotek wstanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
moja pozarażała nas i jest wesoło...ona prawie zdrowa a my ledwo trzymający się na nogach.
OdpowiedzUsuńa jak się dziś czujecie???
hmmm...Mala Pedziwiatr, Mama Agent nafaszerowany, tata jeszcze nie wstal...zobaczymy jak to bedzie. Na razie my dwie w stanie rozkladu na pewno;p
Usuń