Śmierć z rąk matki

Śmierć z rąk matki. Czy to możliwe?
Obawiam się, że jednak tak. Jestem tego żywym przykładem. Zabiłam...zabiłam...zabiłam...
Ludzie, zabiłam kucyka pony!!
Śmierć: szybka.
Technika: Poprzez uwalenie.


To był zwykły, letni, gorący wieczór. Jak zwykle o tej porze po namoczeniu w wannie udałam się do sypialni by pośladki z Małżonem zbliżyć do siebie. Położyłam się nieświadoma czyhającego niebezpieczeństwa. Po prostu żem się uwaliła.

Telefon w ręku, bo akurat od ładowania odłączony. Najczęściej w sypialni telefon służy mi za latarkę, więc jasność taka trochę nastała. Nic by w w tym dziwnego nie było, gdyby nie to że owa jasność migała...
- Co do cholery - myślę sobie i szukam, szukam, szukam źródła migającego.


Najpierw dezorientacja. Panika. Pali się czy jak, czy co? A może karetka? Aż za chwilę nie za długą odkryłam prawdę. Okrutną prawdę. To był on...Leżał upadły pod cielskiem moim, a to co mu jeszcze migało to były jego jelita...czy co to tam...Choć do jelit temu najbliżej.

Migające jelita rozpaczliwie wydawały z siebie ostatnie s.o.s przed śmiercią nagłą i niespodziewaną. W końcu zginął tak młodo...Swoją drogą to dość osobliwe, że kucykowi pony migają jelita. Może to jakaś specjal edyszon. Ciężko mi stwierdzić.

W moich oczach strach...panika....przerażenie. Jak Mała to zobaczy...kaplica!!

Co robić? Co robić??
Usta, usta. Masaż serca. Zero reakcji. Tylko te jelita mu świecą.
Ciężko stwierdzić czy krążenie w gumoplastiku ustało, bo on ciągle jakiś taki ledwo ciepły był. Mimo tych jelit.
Poddaje się licząc na cud. Biorę go do ręki i oceniam straty. Głowa jakoś tak nienaturalnie przekręcona i wiotka, jak na gumoplastik. Włosy z lekka odchodzą od treści skóry na łbie...matko nawet włosy mu skutecznie unicestwiłam....tragedia. 
Stawiam go na szafce nocnej. Stoi, jakby na trzech nogach, bo czwarta jakaś taka nie ruchawa...dynda nienaturalnie.

Diagnoza: skręcenie karku, skalp i pogruchotanie kończyny. 
Jak nic 25 lat zakazu wstępu do pony ville. I końskie łajno pod oknem cały rok.

Pozostaje mi się tylko modlić o łaskawość Małej...i wybaczenie...wybaczenie, że do szpitala nie zdążyliśmy....że usta, usta nie zadziałały...że się uwaliłam nieopatrznie.
Może te jelita mnie uratują...może nic nie zauważy....

Jezusicku, jak człowiek może się cieszyć ze świecących jelit!


19 komentarzy:

  1. Powinnaś jakąś książkę napisać :D Rewelacyjna historia! No... oczywiście żal mi biednego kucyka, ale cóż... wypadki chodzą po ludziach. Tzn. po kucykach :)Życzę łagodnego wymiaru kary :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby Twoje życzenie się spełniło:)
      a książkę...mam parę takich;)
      właśnie się zastanawiam czy jednej jako oddzielna zakładka na blogu cyklicznie nie wrzucać:)
      w końcu po co ma się kurzyć na dysku;)?

      Usuń
    2. Twoj glos zostal zapisany;)

      Usuń
  2. Nie no rozwaliłaś mnie z samego rana! Uśmiałam się, że hej... choć ponny żal ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. urządzę mu pogrzeb z najwyższym namaszczeniem:)

      Usuń
  3. My mamy różowo-brokatowego Pony, którego jak naciśnie się na brzuszek to rży... Oh ile bym dała, aby ktoś go unicestwił! Przyjmujesz zlecenia? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge sprobowac. Uwale sie na niego kiedy bedzie spal. Wyda z siebie ostatnie ryczenie i unicestwi sie jak ten Nasz. Zamilknie for ever. Niestety Naszemu jelita jakos sie wylaczyc nie chca. Swieca jak psu jajca ;)
      Powiedz kiedy dostarczys zmateriwl...zrobimy to ciemna noca ;)

      Usuń
  4. Hahaha, ja Ci daję rozgrzeszenie! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha noc nie chcę mówić jak zdechł mój chomik gdy byłam na wakacjach z rodzicami (miałam lat 7), a zwierzakiem owym zajmowali się dziadkowie, to pojechali oni na targ i kupli identycznego. O tym, ze chomik podmieniony została dowiedziałam się jak miałam chyba z 18 lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to całkiem dobrze go podmienili:)
      noc to bardzo złowroga pora...aż boję się dziś zasnąć ;)

      Usuń
  6. I jak tam kochana dziecko Cię ułaskawiło czy dożywocie???

    OdpowiedzUsuń
  7. hahaha...przykładem nie "świecisz", tak brzydko potraktować ukochane zwierzę córki:P

    OdpowiedzUsuń